
Trzy bramy
Spotkanie czternaste
– Ewa, wiesz, że nie jestem skarżypyta, prawda?
Tak zapytała mnie Tulipanka, gdy kucaliśmy wszyscy za kolorowymi zlepkami i kłębami.
-Tak, wiem. Jednak nie jest to najodpowiedniejszy moment na takie dyskusje – odpowiedziałam szeptem, bo nie chciałam wystraszyć Kruka.
On siedział wciąż na drzewie, w głębi tła na linii zbiegu i uważnie się rozglądał.
– Tutaj wszystko tak się dziwnie lepi i jest gęsta mgła, ale u ciebie, to nam jest… wiesz… no… wiesz jak.
– Ciiiicho Tulipanko! Nie paplaj, bo nas dojrzy. Nie wiem o co ci chodzi.
– Ja już powiedziałam, nie skarżę.
– To nie jest skarżenie się, tylko informowanie o czymś ważnym. Albo sekret, jeśli powiesz to tylko mnie, konfidencyjnie i poufnie. Najprościej mówiąc – na ucho.
– To do ucha ci powiem, że jak ty malujesz nasze przygody tymi twoimi AKWARELAMI, to nam jest czasem mokro i wilgotno. Ale ja nie jestem skarżypytą! Sama powiedziałaś. Ja tylko ci szeptałam do ucha.
– To zrozumiałe, że wam mokro, bo akwarele są farbami wodnymi. Tutaj, chyba przez przypadek i bez mojej ingerencji, znaleźliśmy się w OBRAZIE OLEJNYM.
– Ja wolę tutaj! – zadeklarowała spontanicznie Tulipanka.
– Moim zdaniem, jest to przedsionek do prawdziwego pejzażu malarstwa olejnego.
– To na co czekamy? Naprzód marsz!
– A Kruk?! Nie boisz się go? – zapytał bardzo zdziwiony Lisek.
– Nie, już mniej się go boję. Dam rękę Ewie i ona nas ochroni. Wy też dajcie sobie ręce. Zrobimy taki… taki… łacuch. Pójdziemy jeden za drugim, co?
– Fajna myśl!- zgodzili się pozostali.
No i tak w szeregu poszliśmy powoli i po cichu do drzewa z Krukiem. Błękitny Ptak trochę się ociągała i Zajączek też, bo są raczej płochliwi, ale jednak szli z nami.
Podchodząc bliżej miejsca, gdzie stało jedyne drzewo na tle kolorowej i przezroczystej mgły, stanęliśmy zaskoczeni. Za drzewem, całym poskręcanym jak sznurek, pojawiły się zarysy trzech dużych bram. Każda z nich miała inny odcień. Pierwsza lśniła bielą, a obramowanie było czarne. Druga, odbijała się plamami z ochry i zieleni. Trzecią natomiast, pokrywała lekka i pastelowa warstwa niebieskawych fioletów.
– Hmmm… niesamowita historia… Mamy twardy orzech do zgryzenia – zmartwił się Lisek. – To afera dla Wiewiórki Dziuplowskiej.
– Oj tak, przydałaby się nam teraz jak nic – przytaknęłam mu.
– Ja mogłabym przefrunąć na drugą stronę i zobaczyć co jest za nimi, ale nie dam rady,teraz – wyznała wstydliwie Błękitny Ptak.
– A czemu nie możesz, jak zazwyczaj możesz? – zdziwiła się pomarańczowa.
– No… bo… ja naprawdę się boję tego Kruka! Tyle złego narobił! – wykrzyknęła Błękitny Ptak i schowała się w swoje piórka.
– Nie szkodzi – zapewniłam ją. – Nie obrazimy się na ciebie za to. A poza tym, patrząc na ciebie, do góry, nie widzielibyśmy tego, co jest pod stopami. Trzeba uważać, gdzie się stawia kroki. Taki punkt widzenia, czyli PERSPEKTYWA, nazywa się ŻABIĄ PERSPEKTYWĄ .
– Hmmm… niesamowita historia… – skomentował mój wywód Lisek.
W tym momencie, Kruk zerwał się z gałęzi i odleciał rozkładając swoje ogromne skrzydła. One nie są wcale mniejsze od tych należących do orła, lub sokoła i tak samo imponujące. Pod drzewem, gdzie wcześniej tak długo siedział, ujrzeliśmy duże, podłużne ziarno.
– Oooo! Ciekawe co to jest? – zakrzyknęła podekscytowana odkryciem Tulipanka.
– Podejdźmy jeszcze bliżej. Lepiej go zobaczymy- zaproponowałam – z żab staniemy się ptakami, bo popatrzymy na ziarno z góry. Tym razem będzie to PTASIA PERSPEKTYWA;
– Jestem ptakiem! Jestem ptakiem tak jak ty! Zmieniamy wygląd jak prawdziwi czarodzieje! – zaszczebiotała rozradowana Tulipanka tuląc się do swojej skrzydlatej przyjaciółki.
– Ha… niesamowita historia… Jak z przepowiedni, tylko bez żab, ale z ptakami – skwitował wszystko Lisek.
W tym momencie, coś mi zaświtało w głowie.
– Masz rację! Wyciągam Murexa, on chyba zna odpowiedź!
Zaczęłam grzebać w moim plecaku z przeczuciem, że ten kruk, to nie zły Kruk, ale jego zbuntowany sługa. Ten nam na pewno pomoże! Teraz, nie pozostaje nam nic innego, jak tylko wsłuchać się w głos wyroczni, odpowiedź da Muszla od Gusła.
Zajrzyj też tutaj
Spotkanie dziewiętnaste czyli biała przepaść
Biała przepaść Spotkanie dziewiętnasteOgromny czarny cień natarł na nas z impetem. Jak złowieszcza czarna chmura, jego rozpostarte nad nami skrzydła zepchnęły nas w białą przepaść. - Spadam! - krzyczała przerażona Tulipanka. - Trzymajcie się razem - upomniałam ich....
Spotkanie osiemnaste czyli wirownia
Wirownia Spotkanie osiemnasteBył tam w oddali, w tle. Słoneczne, ciepłe kolory mieszały się pomiędzy sobą, ale pod wpływem ciągłego ruchu zaczęły przybierać niebieskawo-zielone odcienie. Szybkie i niespodziewane barwne wiry wciągały nas coraz bardziej w głębię...
Spotkanie siedemnaste czyli trzecia brama
Trzecia brama Spotkanie siedemnaste- Tulipanko, pospiesz się i wy też - ponaglałam moich towarzyszy. Ciągnąc ich kolejno za ręce ruszyłam w stronę zastygłego Liska. - Dostaliśmy się do bramy Złotej Harmonii w Złotym Podziale i musimy za wszelką cenę zachować nasze...
Spotkanie szesnaste czyli druga brama
Druga brama Spotkanie szesnaste- Ewa ja już nie mogę! Puszczę go! Tulipanka dyszała i sapała kucając pod czarno-białą bramą. Ja siedziałam po turecku na lepkim podłożu i rysowałam obecną sytuację. Ona trzymała za mnie końcówkę sznurka, do którego Błękitny Ptak była...
Spotkanie piętnaste czyli pierwsza brama
Pierwsza brama Spotkanie piętnasteWyjęłam Murexa z plecaka, a także moje przybory do szkicowania. Był tutaj mały podręczny blok, kilka ołówków, zastrugaczka i gumka. - Narysuję ten pejzaż, to tak w razie gdybyśmy musieli wracać się po przejściu jednej z tych bram -...
Spotkanie trzynaste czyli kolorowa mgła
Kolorowa mgła Spotkanie trzynaste- To co? Biegniemy dołączyć do grupy? - zapytała Tulipanka, gdy już ostatecznie stanęłam obok niej na powierzchni malarskiej. - No chyba nie mamy innego wyjścia - odpowiedziałam. Przed nami rozciągała się daleka, stonowana przestrzeń,...
Spotkanie dwunaste czyli przejście
Przejście Spotkanie dwunaste- Ewuniu! Ewuniu! Jeszcze mi brakuje jednej tasiemki od mojej pointy! Zupełnie nie mogę przestawić tutaj mojej drugiej nogi! - darła się w niebogłosy uwięziona Tulipanka. - Ojej! Przepraszam cię najmocniej! Już naprawiam ten błąd!...
Spotkanie jedenaste czyli wyjście
Wyjście Spotkanie jedenaste- Ewa! Wstawaj! Wstawaj! Już jest rano! Ktoś ciągnął mnie za rękaw koszuli nocnej i krzyczał piskliwie do moich zaspanych jeszcze uszu. Otworzyłam najpierw jedno, prawe oko. Drugie nie odpowiadało na moją komendę i chciało jeszcze chwilę...
Spotkanie dziesiąte czyli wielka narada
Wielka narada Spotkanie dziesiątePołożyłam pudełko z "Muszlą od Gusła" na środku kuchennego stołu i spojrzałam na grono siedzących wokół gości. Przyszli bez spóźnienia, o umówionej godzinie i każdy miał ze sobą swój podróżny bagaż. Byli tutaj Błękitny Ptak, Lisek,...