Zainspirowana książką Katarzyny Ducros Zielone róże*, postanowiłam rozpocząć serię obrazów, o których marzę już od dawna. Kiedyś zamarzyłam sobie, by poważne balety ukazać w romantycznej, bajkowej stylistyce. Bohaterkami obrazów są więc małe tancerki ubrane w sceniczne baletowe stroje na akwarelowym tle.
Uczyłam się baletu m.in. na zajęciach z dziećmi w Pałacu Młodzieży w Katowicach. Byłam już wtedy tzw. dorosłą amatorką tańca mimo, że wzrostem i wyglądem niewiele odbiegałam od innych uczennic 🙂 Miałam okazję obserwować przeróżne sceny. Najbardziej utkwiły mi w pamięci małe dziewczynki, których ruchy były z jednej strony nieporadne, a z drugiej tak bardzo dążące do precyzji. Gdy pytałam – kim chcesz być jak dorośniesz, odpowiadały
Chcę zostać baletnicą.
Patrząc w ich oczy, w których płonęła pasja, wiedziałam, że tak się stanie.
A teraz gdy odświeżam to wspomnienie myślę sobie o swoich marzeniach i celach. Ile z tych dziecięcych pragnień udało mi się zrealizować, ile jeszcze przede mną? Cokolwiek robię i jakkolwiek jestem czasem zagubiona na swojej zawodowej ścieżce, zawsze ilekroć wsłucham się w siebie, odbijają się we mnie dawne dziecięce myśli, że chcę tańczyć i malować. Wtedy nie mam już wątpliwości, gdzie pokierować swoją twórczą energię.
Wczoraj wieczorem powróciłam więc do biurka, tak jak baletnica powraca do drążka i nadałam nieco koloru swojej małej tancerce, którą naszkicowałam z początkiem miesiąca. Poczułam ulgę oraz to, że pewnie stoję na ziemi, bo wiem gdzie jest miejsce, w którym odnajduję siebie.
*Za niedługo na blogu pojawi się recenzja tej książki oraz inne ciekawe, związane z nią materiały, nad którymi obecnie pracuję 🙂